Wtorkowe rozprawy – Gowin odkrył karty

Jak co wtorek… Bartosz Burzyński tym razem, po raz kolejny o ustawie hazardowej. Cały czas trwają pracę nad napisaniem nowej ustawy hazardowej. Pod koniec zeszłego tygodnia Jarosław Gowin przedstawił swój projekt i bez wątpienia jest on dużo lepszy niż to co zaproponowało Ministerstwo Finansów.

W zeszłym tygodniu tutaj napisałem co zaproponowało nam Ministerstwo Finansów odnośnie zmiany chorego prawa hazardowego. Jeżeli ktoś czytał ten tekst, to zna moje zdanie na ten temat. Jeśli jednak nie czytałeś, to co się tak gapisz? Otwieraj załącznik i nadrabiaj zaległości, a tak zupełnie serio, to pomysły MF nadal są ciemnogrodem i nie zmienią niczego. Różnią się tylko opakowaniem, ale naiwniaków w tym temacie jest coraz mniej. Więc jeśli ktoś myślał, że opakuje gówno tym razem w złote sreberko, a cała horda idiotów tak łapczywie spożyje ten kał i nie wyczuje, że to jednak cuchnie i jest niestrawne, to grubo się mylił. Za dużo złych rzeczy, wydarzyło się w przeciągu ubiegłych lat.

W zeszłym tygodniu pisałem, że projekt Gowina jest ostatnią deską ratunku. Na szczęście koncepcja, którą proponuje szef resortu nauki jest całkiem dobra, ale mogłaby być lepsza. Jednak jak sam Gowin wielokrotnie powtarzał, on i grupa ludzi którą stworzył otwarta jest na pomoc i głosy fachowców. Więc jeśli w ten plan zostanie wprowadzonych kilka poprawek, to naprawdę możemy doczekać się ludzkiego traktowania graczy, a państwo przestanie trwonić pieniądze.

Do rzeczy więc, co proponuje nam Gowin? Przede wszystkim zmieni się system podatkowania, mamy przejść na system duński, czyli tzw. podatek GPR. Podstawą opodatkowania w tym systemie jest suma zakładów, pomniejszona o kwotę wypłacanych wygranych. Miałoby to rozwiązać powszechny problem wielu firm zagranicznych, które nie zgadzają się z obecnym prawem w Polsce. Taki system umożliwia pobieranie podatków od faktycznych dochodów firmy, a nie od stawek. Dzięki temu nikt już nie chciałby działać w szarej strefie i to jest chyba najbardziej kluczowy punkt tego planu. Nie jest on oczywiście genialny i komfortowy dla wielu firm, ale na pewno akceptowalny. Oczywiście aby zarejestrować się na naszym rynku potrzebna będzie też licencja. Jednak ona nigdy nie była problemem, ponieważ dla takich marek jak Betclic, Expekt, Unibet, czy BET365 są to naprawdę bardzo małe kwoty. Mówi się o blokowaniu stron, jeśli zagraniczne firmy nie będą chciały spełnić powyższych warunków i nie wykupią licencji, co akurat jest zrozumiałe. Totalna zmiana w stosunku do tego co proponowało MF, gdzie mogliśmy przeczytać tylko o blokowaniu stron, ale już czemu, to nie dopisali. Nie wiem kto pisał projekt w MF, ale tak jak wcześniej już wspominałem, nie miał o tym bladego pojęcia. My mamy na tym zarabiać, zarówno państwo jak i polski sport. Wypędzenie kury znoszącej złote jajka jest równoznaczne z jej zabiciem. Także jeśli chodzi o podatkowanie zakładów bukmacherskich i opcjonalne blokowanie stron, jeśli ktoś nie zapłaci jest zrozumiałe. Nie potrzebujemy kury, która znosi złote jaja, ale natychmiastowo wysyła je na Maltę i Cypr.

Jeśli chodzi o pokera i podatkowanie, tutaj jest już trochę gorzej. Podatek zawiera 10% od wygranych graczy oraz kolejne 10% podatku operatora od dochodu. Jest to zdecydowanie za dużo. Obawiam się, że szara strefa nie zostanie zlikwidowana, a państwo nic na tym nie zarobi. Najbardziej mądrym posunięciem byłoby wprowadzenie około 20% podatku dla kasyna. Chodzi oczywiście o tzw. rake, czyli dochód brutto. Mówimy o grze online w sieci Internet. W grze na żywo powinien być większy, ciężko powiedzieć jak wysoki, ale wydaje się, że około 30%-35% byłoby do przyjęcia.

Odnośnie pokera akceptowalną zmianą jest wprowadzenia karty gracza, jak też umożliwienie gry w domu o ile pula nie przekraczałby 760 złotych w przeciągu dnia. Unikniemy dzięki temu wielu dzikich i chorych akcji rodem z Korei Północnej. Ponadto zostaną też wprowadzone zmiany, które pozwolą na organizację dużych turniejów pokerowych w kraju. Dzięki temu otworzymy się na cały świat, powstaną nowe miejsca pracy, państwo zarobi i ogólnie rzecz biorąc każdy będzie zadowolony.

Sprawa sponsoringu, która też jest bardzo ważna, również została poruszona w tym projekcie. Poza tym, że jest kilka absurdalnych punktów takich jak to, że nie będzie ona mogła przynosić skojarzeń z seksem, czy sukcesem, to jest całkiem dobra. Nawet nie chcę myśleć jak wiele zyskałby polskie kluby, jeśli zostałaby przywrócona normalność na tej płaszczyźnie.

Bardzo ważnym aspektem z punktu populistycznego i propagandowego jest zwiększenie do 3% środków przekazywanych na Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Pomimo, że oddzielają zakłady bukmacherskie i pokera od „twardego hazardu”, to zaznaczają, że można się od nich uzależnić. Oczywiście, że można, tak samo jak od gry w totolotka. Pomińmy jednak te złośliwości, takie coś również musiało powstać, to w końcu polityka. Trzeba zachować pozory, że na pierwszym miejscu dobro obywatela, a dopiero później zyski. Ten punkt na pewno pomoże przepchnąć ten projekt w sejmie, albo chociaż zebrać potrzebne podpisy.

Drugą perspektywą o podobnym wydźwięku wydaje się stworzenie funduszu „Szkolimy Mistrzów” pod nadzorem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Tutaj aż 7 % z ewentualnych podatków, pozyskanych z gier hazardowych trafi do polskich olimpijczyków. Część z tej sumy, zostanie  przeznaczona na stypendia dla młodych zdolnych sportowców. Pieniądze te nie będą mogły zostać wydane na infrastrukturę. Warunek jest jeden, mają trafić do sportowców.

Projekt Polski Razem jest o niebo lepszy od tego, który zaproponowało Ministerstwo Finansów. Cieszy na pewno fakt, że wreszcie zajęli się tym ludzie, którzy mają pojęcie o prawie oraz o tematyce hazardu. Mam ogromną nadzieję, że uda się zebrać podpisy 15 posłów aby móc działać dalej. Dopiero wtedy powstanie możliwość zgłoszenia projektu, a co za tym idzie powstanie szansa na przedstawienie ewentualnych poprawek.

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*