Jak poinformował dziś kataloński dziennik Diari de Girona Arthur Melo o 04:00 nad ranem spowodował wypadek samochodowy. Był pod wpływem alkoholu.
Do wypadku doszło w miejscowości Palafrugell w północnej Katalonii. Arthur prowadził Ferrari, które uderzyło w krawężnik, a następnie w słup ulicznej latarni. Brazylijczykowi i nikomu innemu nic się nie stało, ale policja postanowiła zbadać piłkarza alkomatem. Athur miał 0,55 mg alkoholu na litr wydychanego powietrza, co oznacza przekroczenie limitu.
Co grozi Arthurowi?
Grzywna, a także zawieszenie prawa jazdy na okres od pół roku do roku. Poza tym konsekwencje wobec piłkarza z całą pewnością wyciągnie również Juventus.
Niereformowalny zawodnik?
Arthur przez dwa lata gry w Barcelonie zasłynął głównie z tego, że poza boiskiem zachowywał się łagodnie mówiąc, jak idiota. Przykładowo gdy miał leczyć kontuzję, udał się na snowboard. Innym razem dwa dni przed El Clasico imprezował z Neymarem. Wielokrotnie spóźniał się także na odprawy i treningi.