Dziś o 16:00 początek meczu, w którym Levante będzie próbowało odbić się od dna ligowej tabeli. Ich przeciwnikiem w tym starciu będzie Malaga, która końcówkę roku zalicza do naprawdę udanych.
Zmiana trenera w zespole gospodarzy wiele nie przyniosła, bo w sumie po 16 ligowych meczach na koncie Żab dalej są tylko 2 zwycięstwa. W grze zespołu brakuje koncentracji od pierwszej do ostatniej minuty. Drużyna traci bramki w momentach, w których nie powinna tego robić. Espanyol i Betis to mecze w których drużyna z Walencji traciła bramki już w pierwszych minutach meczu, a to zawsze nadaje rytm dla całego spotkania. Przegrany mecz z Granadą i bramka w 88 minucie to również wydarzenie, które podcina zespołowi skrzydła i wiarę w kolejne zdobycze punktowe.
Malaga w 4 ostatnich meczach nie zaznała smaku porażki. Najpierw dwa remisy – derby z Granadą i wyjazd do Bilbao (Baskowie grali przez większość meczu w osłabieniu). Później remontada w meczu z Rayo i wygrana 2:1, ale najwięcej radości przyniosła kibicom ostatnia wiktoria nad Atletico Madryt. Tam również ich rywale przez jakiś czas grali w osłabieniu, ale Malaga cały czas waliła głową w mur. W końcu karta się odwróciła i po jednym błędzie obrony ekipy Simeone, Charles jakimś magicznym sposobem znalazł lukę i umieścił piłkę w siatce.
W dzisiejszym meczu ciężko wskazać faworyta. Kilka lepszych wyników Malagi jeszcze o niczym nie świadczy, bo sam styl zespołu znacząco się nie zmienił. Levante będzie miało za sobą ściany stadionu, a do tego mogą wyjść z nastawieniem, że warto zaryzykować i zagrać ofensywnie, bo naprawdę mało jest do stracenia.
Przewidywane składy: