Słodko-gorzki jubileusz Ramosa

Sergio Ramos rozegrał dziś swój setny mecz w Lidze Mistrzów. Było w nim pełno sprzecznych uczuć. Ostatecznie jednak zakończyło się happy endem i awansem do półfinału Champions League.

Aż trudno w to uwierzyć, ale swój pierwszy mecz w Lidze Mistrzów Sergio Ramos rozegrał aż… 12 lat temu. Wówczas nie zawiódł, a jego Real pokonał Olympique Lyon 3:0. Od tego czasu zarówno on, jak i jego drużyna miewali wzloty i upadki.

Były piękne interwencje, cudowne bramki, ale także i przestrzelone rzuty karne. Była krew, pot i łzy – zarówno radości, jak i smutku. W ostatnim czasie jednak 31-latek może się głównie radować.

Od sezonu 2010/2011 co roku występuje z “Królewskimi” w półfinale Champions League. W sezonach 2013/2014 i 2015/2016 dochodził nawet do finału, w którym – za każdym razem – potrafił najpierw zdobyć bramkę, by następnie świętować zwycięstwo nad Atletico i zdobycie Pucharu Mistrzów.

Mimo to jubileuszowy mecz był dla niego… chyba bardziej gorzki, niż słodki. W swoim setnym spotkaniu Champions League Sergio Ramos strzelił bowiem bramkę samobójczą, doprowadzając do dogrywki i nerwowych chwil. Ostatecznie skończyło się jednak dobrze – Real awansował, a Ramos ponownie ma szansę na powtórzenie scenariusza sprzed roku czy też sprzed trzech lat.

Ewentualny triumf w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów i obrona trofeum to jednak melodia przyszłości. Póki co hiszpański obrońca może nacieszyć się innymi statystykami. Jest bowiem czwartym spośród “Królewskich” – po Ikerze Casillasie, Raulu i Roberto Carlosie – graczem, który przekroczył magiczną barierę stu spotkań w Champions League.

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*