We wczorajszym spotkaniu Pucharu Króla, Osasuna podejmowała u siebie Albacete. Mecz był pełen emocji i choć goście prowadzili przez pewien czas, to gospodarze zadali decydujący cios…
W pierwszej połowie obyło się jednak bez bramek. Zdecydowanym faworytem byli gospodarze. Zawodnicy Osasuny byli jednak początkowo równie skuteczni, co w poprzednim sezonie La Liga…
Wynik otworzył jednak w 51. minucie Fran Merida. Były zawodnik Arsenalu i Atletico Madryt zdobył bramkę pewnym uderzeniem z rzutu wolnego. Piłka odbiła się jeszcze od rąk golkipera i wpadła do siatki. Los się jednak zemścił…
W 65. minucie, również z rzutu wolnego wyrównał Jeremie Bela, który niedawno trafił do Albacete z francuskiego Dijon. Tym samym zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach klubu. Zresztą to właśnie Francuz sprawił, że goście sensacyjnie objęli prowadzenie. Bela zdobył bramkę tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Pachniało sensacją, a beniaminek La Liga 2 był bliski wyeliminowania outsidera z najwyższej klasy rozgrywkowej. W 82. minucie boisko opuścił jednak Jeremie Bela, a Osasuna coraz częściej atakowała bramkę rywala. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry, Xisco Jimenez wykorzystał błąd bramkarza i wszystko zaczęło się od nowa…
Dogrywka okazała się jednak szczęśliwsza dla gospodarzy. Chociaż zawodnicy Albacete mieli swoje sytuacje, to właśnie Quique z Osasuny, strzałem głową ustalił wynik spotkania. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla pewnych faworytów, jednak przez pewien czas było blisko niespodzianki. Może gdyby Jeremie Bela pozostał na boisku, mecz skończyłby się zupełnie inaczej…