Dziś o 20:30 w Madrycie dojdzie do pojedynku Getafe z Sevillą. Goście staną w tym sezonie przed najlepszą okazją do przełamania się na wyjeździe, a wszystko za sprawą absencji kilku zawodników gospodarzy.
W ekipie z Coliseum zabraknie kontuzjowanych Roberta Lago, Carlosa Vigarai i Damiána Suáreza. Zawieszony za kartki jest Alvaro Pereira. Sytuacja wygląda naprawdę nieciekawie, bo wszystko wskazuje na to, że na bokach obrony z konieczności będą musieli zagrać zawodnicy z formacji ofensywnej.
Getafe nie ma żadnego bocznego obrońcy na sobotni mecz. Na bokach raczej Emi (napastnik) i Yoda (skrzydłowy). Na Sevillę…
— Getafe Polska (@getafepolska) March 4, 2016
W ekipie gości też nie ma powodów do optymizmu, ale pamiętajmy, że Sevilla ma bardzo szeroki skład i spokojnie są w stanie wystawić dwie, lub nawet trzy jedenastki, które są w stanie zagrać z Getafe na dobrym poziomie. Nieobecni to: Pareja, Andreoli, Trémoulinas, José Antonio Reyes, Beto, Luismi Sánchez, Fernando Llorente, Mariano oraz Krychowiak. Polak rozpoczął już treningi, ale w Madrycie go nie zobaczymy. Do składu wróci najprawdopodobniej na mecz z Basel lub Villarreal.
Getafe ma marne szanse na zwycięstwo w tym spotkaniu, pomimo że są uznawani za ekipę własnego boiska. Trzy ostatnie domowe mecze to same przegrane w stosunku 0:1, ekipy nie były przeciętne, bo przegrywali z Celtą Vigo, Atletico Madryt i Athletikiem Bilbao. Terminarz niestety im nie sprzyja, bo brakuje meczów, gdzie mogliby zdobyć chociażby punkt.
Jeśli Sevilla dziś nie wygra, to lepszej okazji do przełamania się w tym sezonie może już nie być…