Już od kilku tygodni, podczas konferencji prasowych, Luis Enrique daje do zrozumienia, że w styczniowym oknie transferowym chciałby wzmocnić skład.
Na czele listy, znajduje się napastnik Celty – Nolito, którego Enrique zna bardzo dobrze, jeszcze z czasów kiedy był szkoleniowcem drużyny z Vigo. Problemem przy pozyskaniu Nolito jest jego cena, 18 milionów euro – tyle żąda Celta.
Według hiszpańskich mediów, prezydent Barcelony – Jose Maria Bartomeu, dał jasno do zrozumienia Luisowi Enrique, że jedyną opcją na pozyskanie zawodnika w styczniu jest wypożyczenie. Według Bartomeu, sytuacja finansowa nie pozwala na styczniowe wydatki, z tego powodu dyrektor sportowy Dumy Katalonii – Roberto Fernandez przeszukuje rynek w poszukiwaniu starszych napastników, którzy zgodziliby się na wchodzenie z ławki.
Jedną z opcji jest Jonathan Soriano, który występował w rezerwach Barcy w latach 2009-2012. Hiszpan byłby w stanie pogodzić się z rolą zmiennika.
Styczniowe transfery nie zawsze jednak były udane dla Barcelony. Ostatnim zawodnikiem, który w zimę zawitał do Barcelony, był Ibrahim Afellay. Po niezłym początku, przez następne sezony męczyły go kontuzje. Innymi przykładami są: Juan Pablo Sorin czy Demetrio Albertini, chociaż żaden z nich nie zrobił wielkiej kariery na Camp Nou.
Kibice Barcelony pozytywnie mogą wspominać Jose Manuela Pinto, który przyszedł w sezonie 2007/08 i przez następne 6 lat był solidnym zmiennikiem Victora Valdesa. Najlepszy zimowy transfer w XXI wieku to zdecydowanie Edgar Davids, holender grał na Camp Nou jedynie przez pół roku, lecz jego przyjście było punktem zwrotnym dla drużyny Franka Rijkaarda w sezonie 2003/2004.