Już dziś w fazie grupowej Sevilla zmierzy się na wyjeździe z Liverpoolem. Czego można się dziś spodziewać po hiszpańskim zespole?
Można powiedzieć, że w dzisiejszym spotkaniu spotkają się starzy znajomi. Sevilla grała już bowiem w meczu z Liverpoolem w finale Ligi Europy w sezonie 2015/2016. Mecz zakończył się zwycięstwem Hiszpanów. Należy jednak zwrócić uwagę, że zarówno w Sevilli, jak i w Liverpoolu wiele się od tego czasu zmieniło.
W jakim składzie zagra zespół z Andaluzji? Nie powinno być wielkich zmian w porównaniu do meczu z Eibarem. W bramce Rico, w obronie najprawdopodobniej czwórka Escudero-Lenglet-Kjaer-Mercado. Z całej piątki jedynie Duńczyk nie wystąpił w poprzednim meczu i zamiast niego wystąpił Daniel Carrico. Również prawa strona jest nieco dyskusyjna, gdyż oprócz Mercado, w składzie znajduje się również Sebastien Corchia. Francuz nie jest jednak podstawowym wyborem Eduardo Berizzo. Defensywny pomocnik – rzecz jasna, Steven N’Zonzi, a na środku duet Banega-Ganso. Na skrzydłach Nolito i Navas, natomiast w ataku Wissam Ben Yedder (bądź też Luis Muriel, jednak trener nie stawiał na niego w ostatnich spotkaniach). Tak powinien wyglądać pierwszy skład Sevilli w dzisiejszym meczu.
Co można powiedzieć o szansach zespołu Berizzo? Szczerze mówiąc, nie są ogromne. Liverpool będzie miał przewagę własnego boiska. Na Anfield Road, hiszpańskie kluby często mają problemy, o czym mógł przekonać się prawie półtora roku temu Villarreal. W dodatku angielski klub będzie chciał prawdopodobnie zmazać plamę po ligowym blamażu z Manchesterem City. Poza tym, klub z Andaluzji przegrał ostatnie 5 wyjazdowych spotkań przeciwko angielskim klubom. Sevilla też obecnie formą nie błyszczy, a jedyny naprawdę dobry mecz w tym sezonie rozegrała w poprzedniej kolejce przeciwko SD Eibar (3:0). Dlatego też mecz w Liverpoolu powinien być dla Hiszpanów ciężką przeprawą. Nie można jednak wykluczyć szans klubu na zwycięstwo. Są one jednak niewielkie…