“Derby” północy

W ubiegłą sobotę, Celta Vigo przegrała mecz o prymat w Galicji, teraz pora na kolejnego rywala z północy Hiszpanii – Sporting Gijon.

Celta po genialnym początku straciła rozpęd. O ile porażkę z Realem Madryt można było wkalkulować, o tyle klęska z Valencią i wpadka z Deportivo musi martwić fanów Celestes. W grze zmian nie odnotowano, a jedynym problemem jest skuteczność, która zaczyna przypominać tę z ubiegłych sezonów. Czym można to tłumaczyć? Wydaje się, że głównym powodem jest tutaj brak goli ze strony Nolito (trzy mecze bez trafienia).

Sytuacja kadrowa po stronie Celty najgorzej wygląda w defensywie. Kontuzjowany jest Andreu Fontas o czym informowaliśmy w czwartek, za kartki wypadł Jonny, ale dobrą wiadomością jest z kolei powrót Gustavo Cabrala. Po stronie gości zabraknie Roberto Canelli, a także Sergio Alvareza. Zwłaszcza brak tego drugiego będzie odczuwalny dla linii pomocy Asturyjczyków, a także dla… komentatorów. Powód jest prosty – mogło dojść do spotkania dwóch Sergio Alvarezów – jednego ze Sportingu, a drugiego stojącego w bramce Celty.

Trener Abelardo również nie może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych, zwłaszcza po meczu z Levante. Porażka trzema bramkami na własnym boisku, do tego rywal z dołu tabeli, to musiało zaboleć. Wszystko w swoje ręce, a raczej nogi, musi wziąć Alen Halilović, bo od postawy Chorwata zależy najwięcej w grze Sportingu. 2 gole i 3 asysty, to udział niemal przy połowie bramek ekipy z El Molinón.

Wobec słabej postawy w defensywie Celty, wydaje się, że bramki powinny paść z obu stron. Ile? Tego nie wiemy, ale kibice odwiedzający Estadio Balaidos z pewnością liczą na więcej, niż przy ostatnim meczu tych drużyn w Vigo na poziomie Primera Division. Wtedy, w dziewiątej kolejce sezonu 1997/98, Celta wygrała 1:0.

Absencje:

Celta: Jonny (kartki), Fontas i Radoja (kontuzje).

Sporting: Sergio Alvarez, Canella (kontuzje).

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*