Andres Iniesta wyjawił niedawno, że cierpiał na depresję. Teraz powiedział znacznie więcej o tej chorobie.
– W moim przypadku depresja pojawiła się po tryplecie. Gol w meczu z Chelsea, Liga Mistrzów, trzy tytuły i niesamowity sezon… Lato było inne. Czułem się źle, inaczej i nie umiałem tego opisać. Dużo myślałem, ale nie wiedziałem, czemu. Czułem pustkę. Miała na to też wpływ śmierć Daniego Jarque. W trakcie presezonu zadzwoniłem do doktora Pruny, bo nie wiedziałem, co się wydarzy. Powiedziałem, że potrzebuję pomocy, nie umiałem wyjść z tej sytuacji. Czekałem na nadejście nocy, by móc wziąć tabletkę i odpocząć. Nie czułem radości, chęci do niczego, żadnych emocji. Kiedy człowiek ma depresję, nie jest sobą. Jest bardzo podatny na zranienie i trudno mu kontrolować swoje życie. Przez jakiś czas pracowałem z panią psycholog, zawsze będę pamiętał, jak bardzo chciałem tych spotkań, przychodziłem na nie nawet kwadrans przed czasem – powiedział Andres Iniesta.