Co nas czeka w 33. kolejce? [cz.1]

Wiemy już, że w półfinale Ligi Mistrzów będą derby Madrytu. W bliższej przyszłości jednak czeka nas wiele innych emocjonujących spotkań w La Liga. Dziś rusza 33. kolejka hiszpańskiej ekstraklasy.

Sevilla FC vs. Granada CF
Piątek, 21 kwietnia | 21:00 | Estadio Ramon Sanchez Pizjuan
Typ: 1
Walcząca o awans do Ligi Mistrzów Sevilla wygrała zaledwie jedną z ostatnich pięciu ligowych potyczek. Trener Jorge Sampaoli i jego piłkarze będą mieli jednak znakomitą okazję do “odkucia się” za poprzednie, być może niezbyt dobre wyniki. Dziś zmierzą się bowiem z drużyną, która punkty traci na potęgę, a ostatnie wyjazdowe zwycięstwo zanotowała w… sierpniu 2016. Granada wyraźnie nie radzi sobie w tym sezonie, co potwierdzają ostatnie dotkliwe porażki z Celtą Vigo (1:3) czy Valencią (0:3). Inny rezultat, niż pewne zwycięstwo Sevilli będzie zatem sensacją.

Malaga vs. Valencia CF
Sobota, 22 kwietnia | 13:00 | Estadio La Rosaleda
Typ: X2
Dużo więcej emocji powinien przynieść nad za to pierwszy z sobotnich pojedynków. W nim Malaga podejmie na własnym stadionie Valencię. W tym przypadku należy przyznać, że naprzeciw siebie staną dwie równorzędne drużyny i bardzo trudno o przewidzenie wyniku. Valencia w ostatnich 15 spotkaniach na Estadio La Rasaleda tylko trzykrotnie potrafiła wyjść zwycięsko. Z drugiej strony Malaga nie umie wykorzystać w poprzednich miesiącach do końca atutu własnego boiska, zdobywając na nim zaledwie 6 punktów w pięciu ostatnich spotkaniach. Na korzyść Valencii delikatnie przeważa prezentowana w ostatnim czasie forma. Podczas gdy piłkarze Malagi przegrali z Deportivo La Coruna, gracze Valencii remisowali z bardzo wymagającym rywalem, jakim jest z pewnością Sevilla. W poprzednich spotkaniach pokonali natomiast Granadę, Celtę Vigo i Deportivo.

Villarreal vs. Leganes
Sobota, 22 kwietnia | 16:15 | El Madrigal
Typ: 1
Leganes znajduje się w ostatnim czasie w dołku, jeśli chodzi o formę (trzy przegrane mecze ligowe z rzędu). Trudno spodziewać się, aby odbudowali się akurat na El Madrigal. Być może Villarreal w tym sezonie nie jest gwarantem równej i wysokiej formy, ale w ostatnich sześciu meczach na własnym terenie zawsze potrafili zdobyć bramkę. Tymczasem Leganes jest najmniej bramkostrzelnym zespołem w La Liga. Co więcej ostatnie wyjazdowe zwycięstwo zanotowali… 1 października 2016. I mimo iż w poprzednich meczach między tymi zespołami bywało różnie (w ostatnich 5 spotkaniach odnotowaliśmy zaledwie 1 zwycięstwo Villarrealu, 2 remisy i 2 wygrane Leganes), tym razem to “Żółta Łódź Podwodna” z pewnością wystąpi w roli faworyta.

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*