Martín Braithwaite nie cieszy się dużym uznaniem u Ronalda Koemana, ale nie załamuje się tym zbytnio. Nadal w siebie wierzy, a w rozmowie z dziennikarzem Mundo Deportivo opowiedział o niebanalnym prezencie od jednej restauracji.
Presja
– Nie czuję żadnej zewnętrznej presji. Sam nakładam ją na siebie. Ojciec był dla mnie bardzo surowy, kiedy byłem mały, musiałem z tym sobie radzić, ale dzięki temu nauczyłem się radzić sobie z presją. Teraz wiem, że mogę dać z siebie ponad 100%, zawdzięczam to ojcu – powiedział Braithwaite.
Nietypowy prezent
– Dzień po moim golu ktoś zadzwonił do drzwi. Była to niespodziewana dostawa z restauracji, z której czasem zamawiałem. Zapamiętali moje nazwisko i podarowali mi kilka deserów. Nie muszę mówić, że tego wieczora miałem w domu mnóstwo zadowolonych dzieciaków – powiedział duński gracz.
Tłumaczenie cytatów: fcbarca.com