Jak co wtorek, Bartosz Burzyński tym razem o najlepszej drużynie klubowej poprzedniego sezonu, czyli Barcelonie. Nie będzie to jednak typowy felieton. Można to raczej potraktować jako przestrogę dla kibiców Dumy Katalonii.
Zanim przeczytasz ten tekst, musisz wiedzieć, że będzie w nim bardzo dużo uniesień i komplementów w stronę największego klubu z Katalonii. Trzeba być idiotą i totalnie zakompleksioną osobą, żeby nie widzieć wyższości Barcelony nad resztą stawki w ostatnich latach. Nie będzie to jednak tekst o tym, ile czego wygrali, bo to każdy wie bardzo dobrze. Nie można polemizować jednak z tym, że w ostatnich latach w futbolu dzieje się coś wspaniałego, niemożliwego. Mam jednak wrażenie, że wielu z was do końca nie wie, że to, z czym obecnie mamy do czynienia, nie jest normalne. Zwłaszcza kibice Blaugrany nie wiedzą, że dzieje się coś niezwykłego i wiecznie trwać to nie będzie. Statystycznie trwa już jakieś 3 lata za długo, ale jedno szczęście, że statystyka to najgłupsza nauka jaka kiedykolwiek powstała. Na szczęście dla kibiców futbolu, a zwłaszcza sympatyków Barcelony.
Wczoraj w nocy wydarzyła się historyczna rzecz z udziałem Leonardo DiCaprio. Wreszcie dostał Oscara na którego zasługiwał już minimum trzy razy. Sprawa jest o tyle ciekawa, że na dobrą sprawę to, że go nie miał do tej pory, było bardziej niezwykłe niż to, że go teraz ma. Nie wiem, czy jeżeli Barcelona nie obroni Ligi Mistrzów w tym sezonie, nie będę miał podobnych przemyśleń jak z Oscarem dla DiCaprio. Wydaje się, że teraz jest najbardziej odpowiedni czas, aby przełamać klątwę Ligi Mistrzów. Lepszej okazji już raczej nie będzie. Jeśli w tym roku tego nie zrobią, to będą potrzebowali kolejnych dwóch wielkich sezonów na kosmicznym poziomie, a wydaje się to już mniej realne niż to, że w tym roku wygrają wszystko po raz kolejny.
Dzisiaj wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że to właśnie w tym roku uda się obronić po raz pierwszy w historii Puchar Europy. Jednak futbol bardzo szybko się zmienia i to, co jest teraz, za parę tygodni może być nieaktualne. Daleko szukać nie trzeba, wystarczy spojrzeć na nasze rodzime rozgrywki, gdzie z dużą dozą prawdopodobieństwa Piast Gliwice, który był fenomenem pierwszej rundy, zostanie pośmiewiskiem drugiej. Tak, tak, wiem, że w Ekstraklasie nie ma stabilizacji i tam zawsze wszystko zmienia się szybciej niż trenerzy Wisły Kraków, ale przypadków z wielkiego futbolu też jest sporo. Na przykład taki Leicester, który w zeszłym roku walczył o utrzymanie, a dzisiaj może zostać mistrzem Anglii. Co prawda tytuł ten stracił na wartości w ostatnich latach, ale jednak to dalej Premier League. Tak więc w tym roku FC Barcelona powinna obronić tytuł Ligi Mistrzów i potrójną koronę, ale jak już wspomniałem, to jest futbol i nie obowiązuje coś takiego jak powinność.
Wiecie, co jest najlepsze w tym wszystkim? Że już po odejściu Guardioli mówiło się, że to najlepsza drużyna w historii tego sportu. Trudno zrozumieć jak po poprzednim sezonie dalej można na ten temat dyskutować. Dominacja tej Barcelony trwa już równo dekadę. Ciężko mi było stwierdzić od kiedy to się zaczęło, ale po dłuższym namyśle zdecydowałem, że 10 lat będzie najlepszym miernikiem. W tym czasie Barcelona wygrywała 4 razy Ligę Mistrzów, a w tym sezonie ma szansę na piątą! Czyli średnio co dwa lata wygrywają puchar Europy. W tym samym czasie żadna inna drużyna nie wygrała nawet dwa razy Champions League. Kibice Barcelony są po prostu przyzwyczajeni do wygrywania tych elitarnych rozgrywek. Czasami mam wrażenie, że Copa Del Rey i zmagania ligowe dla kibiców Barcelony są już w lipcu wygrane. Niesamowite jest to, że Barca przyzwyczaiła do wygrywania wszystkiego co się da w ostatnich dziesięciu latach. Owszem zdarzy się taki sezon jak z Gerardo Martino, gdy nie wygrali nic. Tak to był słaby sezon, ale dla innego klubu mógłby być genialny, wielki, wspaniały. Do ostatniej kolejki walczyli o wygranie mistrzostwa kraju i wcale dużo nie brakowało. Nawet tamta słaba Barcelona zdobyłaby najważniejszy puchar w całym sezonie. W Champions League odpadli w ćwierćfinale z późniejszym finalistą i mistrzem Hiszpanii. W Pucharze Króla przegrali z Realem Madryt w fianale, po bramce w ostatnich minutach. Czy dla innego klubu taki sezon byłby fatalny? Nie, praktycznie dla każdego klubu byłby to piękny sezon z niesamowitym pechem. Jednak często byłby przywoływany jako pamiętny sezon, gdzie prawie wygraliśmy wszystko, ale zabrakło trochę szczęścia. Niesamowite do czego doprowadziła Barcelona ostatnich lat. Każdy kibic Alzugrany chciał jak najszybciej zapomnieć o Martino i tak też się stało. Jeżeli są jakieś wspomnienia to tylko fatalne. Ten człowiek dokonał niesamowitej rzeczy, nie wygrał niczego z „samograjem” jak to często minimalizuje się osiągnięcia trenerów Barcelony.
Skoro już o trenerach to powiem szczerze, że jest to jedna z najbardziej irytujących mnie spraw. Jakiś czas temu pisałem o Guardioli i tam już dobitnie i dosadnie przedstawiłem moje zdanie na ten temat. Pisałem jednak tylko o Guardioli, bo to jego uznaję za prekursora wielkiej Barcelony w ostatniej dekadzie. Jednak trzeba też wspomnieć Franka Rijkaarda skoro mówimy o ostatnich dziesięciu latach. Czasy Holendra to był początek, wygrana Liga Mistrzów i liga, ale to nie było jeszcze tym czymś wspaniałym, niemożliwym. Oczywiście stała się wielka rzecz i jak ona smakowała tego nie powinien zapomnieć żaden kibic Barcy. Radość z tamtych tytułów była ogromna, nieporównywalna do tego co jest teraz z prostego powodu. Wtedy Barcelona wygrała Ligę Mistrzów po prawie 15 latach, a teraz jak nie wygrywa, to jest to coś dziwnego. Przerażające jest to do jakiego stopnia kibic Barcelony został rozpieszczony.
Gdy zakończyła się era Guardioli liczyłem się z faktem, że już nigdy w życiu nie zobaczę takiej Barcelony, a nawet jakiejkolwiek drużyny grającej podobny futbol. A jeśli już, to pewnie za kilkadziesiąt lat. Stało się jednak zupełnie inaczej, a w międzyczasie Śp. Tito Vilanova zdobył jeszcze mistrzostwo kraju, ze 100 pkt na koncie. Kolejny niesamowity wyczyn, a sezon i tak nie został uznany jako chociaż dobry, ponieważ nie wygrał Ligi Mistrzów. Przypominam, że odpadli wtedy w półfinale, co prawda po blamażu z Bayernem. Jednak był to najlepszy Bayern w ostatniej dekadzie, więc czy tamten sezon był słaby? Nic dziwnego, że taki się okazał i tak wyglądał dla Cules, skoro ta Barcelona wygrywa niemal wszystko.
Piękne w tym jest to, że to oczywiście nie tylko puchary, ale też styl w jakim są wygrywane. Chyba nie ma nic piękniejszego dla każdego fana, gdy jego klub gra magiczny futbol z innego świata, a do tego wygrywa niemal wszystko co się da. Poza tym ta Barcelona została też mocno raniona w ostatnich latach. Nie sposób zapomnieć tutaj o chorobie i śmierci Tito Vilanovy, czy walce z nowotworem Erica Abidala. Następnie nadszedł ban transferowy, który również nie zatrzymał tej drużyny. Na przekór wszystkim pomimo wielu trudności stała się najlepszą drużyną w ostatniej dekadzie. Nienawiść do Barcelony jest tym bardziej zrozumiała.
Mam świadomość tego, że to się kiedyś skończy i wy też powinniście mieć. Jeżeli nie masz takiej świadomości, to spadniesz z bardzo wysoka i możliwe, że już nigdy nie odnajdziesz radości w futbolu. Wiem jak to brzmi, ale właśnie tak to może się skończyć. Gdy cały czas żyjesz w bogactwie, a nagle tracisz wszystko i zostajesz bezdomnym musi to podziałać na psychikę. Sprawy oczywiście zupełnie innej wagi, bo to tylko piłka nożna, a nie życie, jednak warto to sobie przemyśleć.
Były już wielkie drużyny w historii futbolu takie jak Santos – Pelego, Milan –Sachiego, czy Ajax – Cruyffa. Nie miałem okazji ich widzieć na żywo i obserwować tak jak teraz mam okazję z Barceloną. Jednak śmiem wątpić by były lepsze, wydaje mi się to po prostu niemożliwe. Barcelona ostatniej dekady zrobiła wynik, który możesz tylko wyrównać, nie da się go już pobić. Takie odnoszę wrażenie, jednak pocieszające jest to, że zwykle mylę się w takich sprawach. Tak samo myślałem, że niemożliwym jest pobić osiągnięcia Guardioli, a tutaj proszę. Wszystko wskazuje na to, że Barca Lucho będzie jeszcze lepsza! Dla mnie osobiście pewnie nigdy, ale to tylko dlatego, że Guardiola był pierwszy. Teraz wszystko jest zbyt poukładane i dodatkowo drużyna nawet jak gra słabo to wygrywa, wtedy tego nie było. Dzisiaj mamy do czynienia z wyrachowaniem i dojrzałością, co tym bardziej pokazuje, że drużyna Lucho jest po prostu niezniszczalna.
Obecna Barcelona zostanie doceniona dopiero za kilka lat albo kilkadziesiąt, zależy kiedy skoczy się ten cykl. Obecnie jest to niemożliwe, ponieważ oni ciągle wygrywają i wydaje się, że granice ludzkie zostały już dawno przekroczone. Tak więc ciesz się kibicu Barcelony, że żyjesz w takich czasach. Trafiłeś na najlepszy okres w historii i jak to się skończy, to już raczej za twojego życia nigdy się nie powtórzy.