Wtorkowe rozprawy – Pochettino wchodzi na salony

Jak co wtorek, Bartosz Burzyński tym razem o Mauricio Pochettino, który walczy o pierwszy wielki sukces jakim bez wątpienia jest wygranie Premier League. Obecnie jego Tottenham traci do lidera rozgrywek pięć punktów, a do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze osiem kolejek.

Wielu z Was po przeczytaniu tytułu zastanawia się zapewne jaki to ma związek z hiszpańskim futbolem? Czy Burzyński jeszcze nie wytrzeźwiał po weekendzie? Z drugiej jednak strony jest też pewnie spora rzesza osób, która pomyślała właśnie, ale o co mu chodzi? Przecież jest związek i to bardzo duży, ten trener jest Hiszpanem. Nic z tych rzeczy otóż jestem trzeźwy i Pochettino to Argentyńczyk, który zawsze wydawał mi się Hiszpanem.

Pamiętam go bardzo dobrze z dwóch ostatnich sezonów w roli piłkarza. Karierę piłkarską skończył w 2006 roku jako gracz Espanyolu. Z całą pewnością to był klub, który był tym najważniejszym w jego życiu. W latach 1994-2000 spędził tam sześć sezonów będąc graczem podstawowego składu.  Później grał jeszcze przez trzy lata we Francji, a konkretniej w PSG i Bordeaux, aby na koniec wrócić do Espanyolu. Prostą matematyką dochodzimy więc do wniosku, że w katalońskim klubie spędził łącznie aż 8 lat. Nawet w Newell’s Old Boys nie rozegrał tylu spotkań co w barwach Papużek.

Pochettino już od najmłodszych lat przejawiał wielki talent i jak wielu wspomina był po uszy zakochany w futbolu. Nie widział niczego poza tym sportem. Nie była to jednak zwykła fascynacja jak u większości, on po prostu już od dziecka rozumiał futbol lepiej od wielu weteranów “ekstraklasowych” boisk. Widział więcej i wiedział co trzeba zrobić żeby mieć przewagę nad rywalem będąc od niego słabszym fizycznie. Grał na pozycji stopera i był niezwykle inteligentnym i szalenie walecznym obrońcą jak wspominają go jego pierwsi trenerzy. Nie sposób nie cofnąć się tutaj do jego pierwszego spotkania z Marcelo Bielsą, który w tamtym czasie pracował jako skaut Newell’s Old Boys. Argentyńczyk miał wtedy zaledwie 14 lat i gdy Bielsa zapukał do jego rodzinnego domu, nastoletni Maurico uścisnął mu tylko dłoń w geście przywitania i natychmiastowo zasnął. Zdołał jednak usłyszeć jedno zdanie które wypowiedział Bielsa: „Młodzieńcze Ty wyglądasz mi na piłkarza.” Usłyszeć takie słowa od Bielsy i po prostu zasnąć? Na litość Boską przecież to coś w stylu, że kilka godzin po zerwaniu wracasz do domu, a na Twoim łóżku leży zupełnie naga… Wstaw nazwisko jakie tylko chcesz!

Mówiąc już zupełnie poważnie, to właśnie Bielsa jako pierwszy w tym dzieciaku zauważył, to czego dzisiaj jesteśmy świadkami. Jak ja to określam PIWO, czyli praca; inteligencja; walka; opanowanie. Właśnie takimi cechami charakteryzował się jako piłkarz i takimi cechami charakteryzują się jego drużyny. Każdy trener, który miał przyjemność współpracy z Argentyńczykiem podkreśla, że znakomicie czytał grę, rozumiał ją lepiej od innych. Wiedział jak się ustawić by nie biegać na marne już w najmłodszych latach swojej kariery zawodowej. Co więcej często podpowiadał starszemu partnerowi z obrony jak muszą grać żeby trzymać linię, a zarazem nie cofać się zbyt głęboko. Później futbol oczywiście ewoluował, ale Pochettino nawet na chwilę nie zamierzał zostać w tyle. Nic w tym dziwnego skoro w wieku 17/18 lat zamiast balować jak reszta rówieśników, on siedział w domu i na kartkach rozpisywał taktykę i uczył się na pamięć charakterystyki zawodników przeciwko którym miał rozegrać spotkanie za parę dni. Wielka w tym zasługa też oczywiście Bielsy, który ogromny nacisk kładł właśnie na teorię. Jeśli nie miałeś pojęcia o tym przeciwko komu będziesz grał i nie starałeś się przygotować i zrozumieć, to nie miałeś szans na grę u legendarnego Marcelo Bielsy. Jak nie trudno się domyśleć Pochettino pochłaniał wiedzę jak gąbka i w przeciwieństwie do innych zawodników sprawiało mu to ogromną przyjemność nawet w czasach gdy był jeszcze nastolatkiem. Dzisiaj jak zresztą widać przynosi to zamierzone skutki.

Kariera trenerska Pochettino zaczęła się gdzieżbyś indziej jak nie w Espanyolu. Na swój debiut jako trener Papużek musiał poczekać tylko trzy lata, które zresztą solidnie przepracował. W Espanyolu gdy Mauricio zaczynał pracę w roli pierwszego trenera miał zaledwie 37 lat! Pokazał jednak już wtedy jakimi wartościami będzie kierował się w nowej pracy. Wszystkie kluby które prowadził cechują się tymi samymi standardami. Po pierwsze Pochettino daję szanse młodym piłkarzom. Podczas pracy w Espanyolu wypromował bardzo wielu zawodników, o czym świadczy fakt, że Katalończycy byli w topie klubów gdzie zadebiutowało najwięcej wychowanków. Po drugie Pochettino jest tyranem jeżeli chodzi o okres przygotowawczy. Po wakacjach piłkarze Mauricio przeżywają prawdziwy wycisk, często jest tak, że przez pierwsze tygodnie pracy odbywają się po dwie sesje i naprawdę nikt tam nie gra w popularne hiszpańskie rondo (przyp. red W Polsce tę grę nazywamy dziadkiem.). Pochettino organizuje także różnego typu testy wytrzymałościowe. Wielu zawodników nienawidzi go wtedy tak bardzo jak tylko można to sobie wyobrazić. Jednak jak ktoś mądry kiedyś powiedział, między nienawiścią a miłością istnieje bardzo cienka linia. Jak łatwo się domyślić w pewnym okresie sezonu wszyscy dziękują Argentyńczykowi, że tak solidnie przygotował ich do rozgrywek. Po trzecie i chyba najważniejsze Pochettino jest sprawiedliwy i nie lubi rozgłosu,a oczekuje w zamian tylko jednego – szacunku . Nie interesują go portale społecznościowe, głośne konferencje prasowe, nie udziela praktycznie żadnych kontrowersyjnych wypowiedzi. Jest skupiony na pracy przez niemal całą dobę. Do biura przychodzi o 07:00 rano, a do domu wraca późnym wieczorem. Mówiąc w skrócie przeciwieństwo Mourinho albo po prostu profesjonalista?  Nie umniejszam tutaj oczywiście sukcesów Portugalczyka, ale Pochettino to zupełnie inny trener zarówno pod względem taktycznym jak i osobowościowym.

Prezes czy prezydent klubu nie może wyobrazić sobie lepszego trenera niż Pochettino, który potrafi zbudować drużynę, która będzie grała dobry ofensywny futbol, a poza tym wypromuje młodych zawodników, a jak widzimy wisienką na torcie mogą być jeszcze sukcesy. Zarobisz, wygrasz, a fani nie będą machać białymi chusteczkami narzekając na styl. Sytuacja wprost idealna, a najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy jest Southampton. Klub ten pod wodzą Pochettino grał bardzo dobry futbol i po odejściu Argentyńczyka na sprzedaży zawodników których stworzył mówiąc kolokwialnie trener urodzony w Santa Fe, zarobił prawie 120 mln euro jednego lata.

Obecnie trwa drugi sezon byłego reprezentanta Albicelestes w Tottenhamie Hotspur. Gdzie mamy do czynienia z czymś co może być już całkowicie kompletne. Wygranie Premier League w tak młodym wieku to bez wątpienia duży sukces. Chociaż oczywiście trzeba mieć świadomość, że obecnie poziom angielskiej piłki jest delikatnie mówiąc żenujący. Największe marki angielskiego futbolu już od wielu lat przeżywają wielki kryzys,  ten sezon tylko to potwierdził i pokazał dosadnie jak to obecnie wygląda. Rzeczywistość jest okrutna o mistrzostwo walczy drużyna która w zeszłym sezonie toczyła bój o utrzymanie, a trenerem liderujących Lisów jest Cludio Ranieri, który rok temu prowadząc reprezentację Grecji przegrywał nawet z Wyspami Owczymi. Nie umniejszam oczywiście zasług włoskiemu szkoleniowcowi, ale ten sezon na wyspach pokazuje katastrofalny stan angielskiej piłki.

Jednak pomimo wszystko, to Pochettino jest pierwszym trenerem, który potrafił wskrzesić Tottenham i zawalczyć faktycznie o najwyższe cele. Gdy przychodził, to w klubie nie było praktycznie żadnej gwiazdy, a dzisiaj bez wątpienia gwiazdą światowego formatu jest Harry Kane. Daleko za nim nie znajduje się Dele Alli, a Toby Alderweireld pod ręką Argentyńczyka stał się jednym z najlepszych na swojej pozycji. Pod wodzą Simeone był rezerwowym, a właściwie to nikim, bo grał naprawdę bardzo mało, a jak już grał to ogony, a był przecież już dojrzałym zawodnikiem Bez wątpienia jest to jedno z największych odkryć Pochettino i klucz do sukcesu. W odrodzeniu Dembele również można szukać ręki trenera. Dodajmy do tego jeszcze przemianę Dannego Rosa, który swego czasu potrafił tylko biegać, a dzisiaj gra w piłkę i to nawet przyzwoicie. Aż strach pomyśleć jak wielkiego piłkarza Pochettino mógłby stworzyć z Mohameda Salaha, który poza tym, że jest bezmózgim sprinterem nie pokazuje niczego więcej. Były też oczywiście pomyłki takie jak Fazio, do których Pochettino potrafił przyznać się bardzo szybko, co można również uznać za cechę godną podziwu.

Od jakiegoś czasu mówi się, że Mauricio Pochettino byłby idealnym trenerem dla Manchesteru United. Trudno jednak przypuszczać by to on zamiast Jose Mourinho miał objąć tego lata Czerwonych Diabłów. Byłaby to jednak decyzja na lata i możliwe, że to byłby właśnie człowiek którego działacze United szukają po pijanemu od czasów odejścia Fergusona. Który przecież sam niedawno powiedział, że to właśnie Argentyńczyk obecnie jest najlepszym trenerem w Premier League. Powiem szczerze, że ciężko wybrać pomiędzy Mourinho, a Pochettino, bo to jest zupełnie coś innego. Patrząc jednak na potrzeby Manchesteru zapewne wybiorą Portugalczyka, bo potrzebują sukcesów już teraz, a Pochettino mógłby budować zespół 2/3 lata. Patrząc jednakże na sukcesy Mou w ostatnich latach, to można zauważyć wyraźną tendencję spadkową. Praca w United będzie dla niego zapewne bardzo ważna, możliwość pokazania siły po blamażu i totalnym upokorzeniu w Chelsea, a dodatkowo rywalizacja z Guardiolą na pewno zmusi The Special One do wytężonej pracy. Tak więc scenariusz mówiący o tym, że Pochettino trafi do United tego lata jest raczej niemożliwy. Być może w przyszłości, ale czy jest sens? Może warto zbudować swoje nazwisko w Tottenhamie, a nie przechodzić do klubów, które najpierw trzeba odbudować, a dopiero później święcić sukcesy? Wygranie Premier League, a tym bardziej jakiś sukces w Champion League z klubem z północnego Londynu otworzą drzwi do wielkiego futbolu. Odbudowywać zawsze będzie co, na początku lepiej budować swój zamek.

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*