Wtorkowe rozprawy – Kim jest Gerard Pique?

Jak co wtorek, Bartosz Burzyński tym razem o głośnej sprawie Gerarda Pique. Czy Katalończyk faktycznie z każdą kolejną wypowiedzią potwierdza, że jest aroganckim cwaniakiem, który zapomniał o szacunku?

Powiem szczerze, że zabierałem się za ten felieton od dłuższego czasu. Cały czas czekałem liczyłem jednak na to, że Pique dorzuci jeszcze coś ciekawego, bardziej kontrowersyjnego… Tak już na samym wstępie przyznaję, że podoba mi się zachowanie Gerarda. Mam już dość ciągłego biadolenia o szacunku, o tym jak to jest mi dobrze tutaj i teraz, ale nie zamykam żadnych drzwi przed sobą. Nie psioczymy na sędziów, każdy przeciwnik jest dobry i musimy na niego uważać. Mam już w dupie te nudne konferencje prasowe, na których nic się nie dzieje. Poza jedną konferencją Guardioli, która notabene była sprowokowana przez Mourinho, przez prawie 8 lat w Barcelonie nie dzieje się nic ciekawego. Dobra, czasami Alves powie coś wartego uwagi, ale w sumie on też mówi o szacunku, tylko do swojej osoby, w odróżnieniu od całej reszty.

Od czasu sławnej konferencji, na której Pique powiedział wprost, to o czym wie każdy i to, co odczuwa praktycznie 80% zawodników grających w Barcelonie dłużej niż 3 lata. Czy kogoś naprawdę, to dziwi, że Katalończyk z krwi i kości, wychowanek La Masi, piłkarz który spędza ósmy sezon w pierwszej drużynie, nie darzy uczuciem Realu Madryt? Co więcej Pique jest wnukiem byłego wiceprezesa FC Barcelony z kadencji Nuneza – Amadora Bernabeu. Jak chłopak, który od dziecka miał wpajaną miłość do FC Barcelony, może darzyć szacunkiem Real Madryt? Czy, ktoś jest naprawdę głupi na tyle by wierzyć w te brednie o szacunku? Czy, ludzie już zapomnieli o klasykach z ery Realu Madryt – Mourinho? Nie pamiętacie jak wyglądały tamte spotkania? Jaki kurwa szacunek? Wkładanie paluchów w oczy, Ramos popychający legendy, brutalne faule, deptanie sobie po nogach, mnóstwo wyzwisk poza i na boisku. Czy to co teraz mówi Pique, nie jest jakimś cichutkim brzdąkaniem w porównaniu z przeszłością?

Prawdą jest, że cała ta sytuacja została wyolbrzymiona przez media, a odpowiedź byłych i obecnych zawodników Realu Madryt na słowa Pique, nie są niczym innym jak graniem w to co Pique podoba się najbardziej. W uproszczeniu, to wygląda tak:

  1. Znudzony Pique graniem w scrabble z Shakirą, gdy ta nie widzi, sprawdza ukradkiem Twittera.
  2. Od razu zauważa, że jest duża afera. Real Madryt ośmieszył się i odpadnie z Copa del Rey.
  3. Pique wybucha śmiechem, dodaje zabawnego Tweeta, jak miliony ludzi na świecie.
  4. Opowiada Shakirze o całej sytuacji, która również płaczę ze śmiechu, jak większość.
  5. Wysyła zabawne smsy do Puyolów, Fabregasów, czy innych Alvesów

Przecież, to jest normalna reakcja każdego kibica, tym bardziej tak przywiązanego do klubu jak Pique. Poza tym, nie było w tym wpisie nic niecenzuralnego, niesmacznego. Po prostu emotikonki, ukazujące śmiech aż do łez. Czy ta sytuacja właśnie nie wywołała takich emocji? Nie będę tutaj zamieszczał wpisów osób ze środowiska piłkarskiego w Polsce, bo nie ma to najmniejszego sensu, ale cały Twitter płakał ze śmiechu, nawet Ci, którzy sympatyzują z Madrytem również nie pozostawiali suchej nitki na cyrku Pereza. Wpis Pique naprawdę byłby łagodny i nic nieznaczący, gdyby nie był tak wyolbrzymiony przez media. Zaraz, ktoś powie, że musi dawać przykład młodym, bo jest znany? Czy nie daję takiego przykładu? Czy wrzuceniem takiego wpisu na Twittera, z grzecznego chłopca zrobi, zadufanego w sobie gwiazdora i zmarnuje tym samym niejeden talent? Czy może, takim wpisem zatraca wartości klubu w którym gra? Najbardziej śmieszne w tej całej sytuacji jest to, że Arbeloa, Ramos, Ronaldo, podchwycili to i zaczęło się już na całego. Początkowo chciałem napisać, że zaczęło się obrzucanie gównem, ale co to za obrzucanie gównem w porównaniu z tym co funduje nam PIS i PO od paru lat. Najwyżej jakaś marna chińska podróbka albo zabawa w piaskownicy. Arbeloa coś tam bąknął, później Pique odpowiedział i tyle. Szkoda, że media tak ochoczo nie pisały o tym, że Pique owszem mówił, że to bardzo zabawne etc. Ale powiedział również, że żal mu Czeryszewa! Szkoda, że o tym nikt już nie wspomniał tak ochoczo, jak o „emotkach” i piosenkarzu od którego wszystko się zaczęło.

Jest tez grupa ludzi, która twierdzi, że Pique źle działa na markę FC Barcelony i hasła, które głosi, czyli Mes que un Club. Na początku należy powiedzieć jedną bardzo ważną rzecz. Gerard Pique w tym roku przegrał walkę o opaskę kapitana z człowiekiem z zewnątrz. Po odejściu Valdesa, Puyola i Xaviego, stworzyły się trzy wolne miejsca w hierarchii do opaski. Na pierwszą pozycję przesunął się Iniesta, później jest Messi, Busquets i Mascherano. Bez wątpienia był, to duży zawód dla Pique. Przegraną z Sergio Busquetsem można jeszcze jakoś zrozumieć, bo o tym, że defensywny pomocnik w przyszłości będzie pierwszym kapitanem, a później wielkim trenerem wie praktycznie każdy, włącznie z Pique. Jednak przegrał też z Mascherano, a tego pewnie się już nie spodziewał i nawet nie brał pod uwagę. Tak zdecydowała szatnia i co najważniejsze Pique, to zrozumiał. Jeżeli chodzi o faktyczne dobro klubu, który kocha, to zachowuje się należycie jak powinien. Pytany o opaskę kapitańską, mówi, że chciałby kiedyś być kapitanem, ale rozumie też, że szatnia zdecydowała tak jak jest teraz i on się do tego dostosowuję.

Czy Pique pasuję do roli kapitana? Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jest zbyt narwany do pełnienia tej funkcji w FC Barcelonie. Chociaż bez wątpienia po odejściu Iniesty, czy Masche, wskoczy w hierarchii wyżej i parę razy poprowadzi klub w opasce kapitańskiej. Nigdy nie będzie jednak pierwszym kapitanem, tego jestem niemal pewny. Z drugiej strony z podobną dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że Pique pójdzie w ślady swojego dziadka i Socios wybiorą go w przyszłości na prezydenta klubu. Trudno powiedzieć, czy to co teraz robi jest najwcześniejszą kampanią wyborczą w dziejach klubu. Jednak coś w tym może być. Słynną konferencją prasową, gdzie opowiedział o nienawiści do Realu, zyskał więcej szacunku i miłości wśród Socios, niż gdyby rozegrał 100 dobrych spotkań.

Czy nadejdzie kiedyś czas, że Pique odpowie za to co teraz robi? Pewnie tak, zapewne sam jest tego świadomy, bo to inteligentny facet, podobnie jak jego dziewczyna. Więc Pique wie o tym najlepiej, że jeżeli urządza się w mediach taką zabawę, to trzeba mieć świadomość konsekwencji. Wcale nie musi być, to tak odległa przyszłość. Podam teraz kilka hipotetycznych rozwiązań, mniej lub bardziej prawdopodobnych.

  1. Barcelona w podobnym stylu odpada z jakiegoś pucharu.
  2. Pique w finale LM z Realem Madryt strzela bramkę samobójczą albo i dwie.
  3. W spotkaniu z Realem Madryt Pique dostaje siatkę od Ramosa i Arbeloi, a Barcelona przegrywa 0:6
  4. Pique nie trafia rzutu karnego w serii jedenastek w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Co więcej dla Realu, ostatniego karnego na bramkę zamienia Ramos.

Oczywiście może wydarzyć się jeszcze masa innych rzeczy, to tylko futbol i wszystko bardzo się szybko zmienia. Wtedy zapewne Pique zbierze masę hejtu i to z niego będzie śmiał się cały piłkarski świat. Przez dwa tygodnie, to on będzie na wszystkich memach świata. Jednak najbardziej dojrzałe w Pique jest to, że on ma tego świadomość. To człowiek, który wie w co gra i z kim.

Real Madryt w ostatniej dekadzie nie wygrywa praktycznie niczego. Barcelona zgarnęła prawię połowę pucharów Europy. Wygrała dwa tryplety, Real do tej pory żadnego. Całej reszty nawet nie ma co wspominać, bo jest to deklasacja kompletna. Taki nastał czas, a w Madrycie nie wiedzą jak temu zapobiec i zmienić bieg historii, dlatego obecnie to wygląda jak wygląda. Przyczyną nie jest trener, czy piłkarze, tylko Florentino Perez, ale to temat na inną historię. Pique ma prawo czuć się lepszy od Arbeloi i każdego innego piłkarza Realu Madryt, bo wygrywa praktycznie wszystko. Od ośmiu lat tworzy historię, najlepszej drużyny w historii futbolu i takie są fakty tj. liczba tytułów i stylu w jakim zostały zdobyte. Dodatkowo, to nie nadęty bufon, tylko jeden z nielicznych który jest szczery. To co powiedział już i co dalej będzie mówił jest prawdą. Smutne jest to, że inni nie potrafią tego powiedzieć wprost i fundują nam te nudne, oklepane teksty o szacunku. Bez takich ludzi jak Pique, Mourinho, Stoiczkow piłka nożna byłaby dużo nudniejsza, a produkt nie sprzedawałby się tak dobrze. Wczoraj na Twitterze powstała plotka o tym, że Obraniak wraca do Ekstraklasy. Zanim została zdementowana minęło parę godzin. Jednak odpowiedzcie sobie na pytanie, czy wolicie poczytać o wymysłach wyobraźni Michała Pola, czy o Pique, który mówi prawdę. Oba newsy mają podobny charakter i podobnie są bardzo „klikalne”, ale tylko jeden jest prawdziwy. Piłka nożna to produkt który trzeba sprzedać, jeżeli mam wybierać to wolę żeby sprzedawał się newsami o takim Pique niż opowieściami z Narni tworzonymi przez pismaków.

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*