Barcelona vs Atletico Madryt: Jak po wielkiej bitwie kurz

Barcelona chwilę po starciu w El Clasico musi stawić czoła innemu silnemu przeciwnikowi – Atletico Madryt. Czy Duma Katalonii powróci jak feniks z popiołów, czy to jednak początek dłuższej serii niepowodzeń? 

Dla podopiecznych Luisa Enrique to może być jeszcze trudniejsze spotkanie niż wspomniane wcześniej Gran Derbi. Atletico prezentuje bardzo niewygodny futbol i – pomimo że każdy wie jak grają – mało kto potrafi ich pokonać. Ich żelazna defensywa tworzy mur nie do przejścia dla najsilniejszych zespołów w Europie. Na pewno w przypadku tej pary nie można o niczym przesądzać, bo Barcelona jest faworytem tylko na papierze.

Gospodarze wyjdą prawdopodobnie w takim samym zestawieniu, jak w meczu z Realem Madryt. Jeśli Luis Enrique dokona korekty w składzie, to może być to zastępstwo Andresa Iniesty, dla którego dwa takie mecze w krótkim odstępie czasu mogą być zbyt męczące. Czy swoją szansę dostanie Sergi Roberto? Po stronie gości na pewno zabraknie Gimeneza i Tiago. Występ Savicia i Godina cały czas stał pod znakiem zapytania, ale na szczęście kibiców Atletico, obaj panowie są w dzisiejszej kadrze meczowej.

Atletico remis prawdopodobnie weźmie w ciemno. Jeśli Barcelona nie wygra na Camp Nou, to sprawa ich awansu może poważnie się skomplikować. Ekipa Simeone w tym meczu zapewne będzie wyczekiwać na swoje okazje do zdobycia bramki, ale w swojej grze kierują się domeną “byle nie stracić”. Warto przypomnieć, że dwa sezony temu Atletico wyeliminowało Barcelonę w LM właśnie na tym etapie rozgrywek. W pierwszym meczu padł bramkowy remis (1:1), a w rewanżu Atletico wygrało 1:0 po bramce Koke.

Zwycięzcę tego dwumeczu ciężko wytypować, bo przegra ten, który popełni jeden minimalny błąd. Los Colchoneros są do bólu cierpliwi w tym, co robią i forma zespołu w danym czasie ma podrzędne znaczenie. To już jest ten etap sezonu, gdzie o sukcesie zadecydują detale, umiejętność podejmowania trudnych decyzji i wytrzymałość fizyczna. Jeśli ktoś myślał, że mecz Barcelony z Realem był prawdziwą bitwą, to trzeba go ostrzec. Prawdziwa bitwa dopiero przed nami…

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*