Najlepsza jedenastka 25. kolejki Primera Division

Zazwyczaj w naszym zestawieniu najlepszych piłkarzy kolejki dominują zawodnicy ofensywni. Tym razem mamy zupełnie inną sytuację, bo defensywa króluje niemal w całej rozciągłości.

Aż pięciu golkiperów i dwóch defensorów zawitało do najlepszej jedenastki. Skład uzupełnia środkowy pomocnik, rozgrywający, skrzydłowy i jedna klasyczna “9”.

Javi Varas (Las Palmas) – Dobra postawa byłego golkipera Sevilli dawała jego drużynie przez dłuższy czas nadzieje na punkty przeciwko Barcelonie. Trzeba przyznać, że ten bramkarz ma jakiś patent na dobrą grę przeciwko Blaugranie, ale tym razem bez punktowego efektu.

Andres Fernandez (Granada) – Po raz kolejny były golkiper Osasuny i FC Porto pokazał się z dobrej strony w starciu z mocniejszym rywalem i – tak jak w przypadku meczu z Villarreal – nic na tym nie zyskał. Indywidualne wyróżnienia to w tym momencie najmniej pozytywny aspekt dla niego, bo Granada już szoruje dno tabeli…

Carlos Kameni (Malaga) – Miałby czyste konto, ale asystent sędziego uciął sobie drzemkę i uznał gola Ronaldo ze spalonego. Po chwili jednak kameruński bramkarz obronił rzut karny i do końca meczu był bezbłędny, dzięki czemu drugi raz Malaga zatrzymała Real w obecnych rozgrywkach.

Keylor Navas (Real Madryt) – Drugi bramkarz z niedzielnego meczu na La Rosaleda również trafia do naszego zestawienia. Ofensywa Malagi ma czego żałować, bo okazji by pokonać kostarykańskiego golkipera było co niemiara. Jednak na ich drodze stanął Keylor Navas i to on w dużej mierze uchronił Real przed wyjazdowym blamażem.

Raul Albentosa (Malaga) – Gol, który uratował remis dla Boquerones oraz pewna gra w tyłach. Wydaje się, że były stoper Eibar zrobił to, co do niego należało, by jego zespół osiągnął jak najlepszy wynik przeciwko Królewskim. Oczywiście do spółki z resztą zespołu i Carlosem Kamenim.

Jose Luis Morales (Levante) – Bramka po przepięknej indywidualnej akcji, później rzut karny podyktowany po faulu na nim, a na koniec asysta przy bramce Joana Verdu. Czego chcieć więcej? Chyba tylko tego, by w każdym meczu ten skrzydłowy grał na takim poziomie, ale w ostatnich tygodniach Morales ciągnie za uszy Granotas w ofensywie.

Marco Asensio (Espanyol) – Pierwszy gol w barwach Espanyolu, a co za tym idzie pierwszy gol w Primera Division. Pełnia szczęścia? Niby tak, bo jego bramka dała zwycięstwo Los Pericos, chociaż sam rozgrywający powinien ustrzelić minimum hat-tricka – zabrakło skuteczności. Przypadek podobny do Japończyka Inui’ego sprzed tygodnia.

John Guidetti (Celta Vigo) – Dwa gole szwedzkiego napastnika zrobiły swoje. Mógł ustrzelić hat-tricka, ale momentami zbyt nonszalancko podchodził do sytuacji strzeleckich. Tak czy siak, w obecnej formie nie do ruszenia z podstawowego składu.

Jonny (Celta Vigo) – Przepiękny, acz trochę szczęśliwy gol na 2:0. Poza tym nie miał żadnych problemów w defensywie, a oba stracone gole nijak nie mogą go obciążać. Takiego Jonny’ego chcielibyśmy oglądać w każdym meczu.

Daniel Wass (Celta Vigo) – Asysta przy bramce Jonny’ego i genialne kluczowe podanie przy trzecim trafieniu. Przeciwko Eibarowi zagrał na najwyższym poziomie i przypomniała się jego postawa z początku sezonu. Jeśli Duńczyk wróci do niej, to i Celestes mogą wrócić na najwyższe pozycje w lidze.

German Lux (Deportivo La Coruna) – Skoro było czterech golkiperów, to mamy i piątego, ale jednocześnie kolejnego, który “tylko” uchronił od wyższej porażki swój zespół. Depor zagrało bardzo słabe zawody w Barcelonie i porażka 0:1 może być traktowana w kategoriach sukcesu, bo gdyby nie słaba skuteczność Espanyolu i znakomita postawa argentyńskiego bramkarza, to prawdopodobnie do Galicji podopieczni Victora Sancheza del Amo wracaliby z bagażem kilku bramek.

Opublikuj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*